28
WARSZTAT
Druga młodość silnika spalinowego?
Prób stworzenia silnika o zmiennym
stopniu sprężania (zmiennej pojemno-
ści skokowej) było wiele. Infiniti upiera
się, że japońskim inżynierom udało się
stworzyć Św. Graala dla silnika spala-
nia wewnętrznego. Jeśli to rozwiązanie
się sprawdzi, istnienie silników spali-
nowych może się przedłużyć o dobre
20 lat.
W czasie paryskiego salonu samochodo-
wym Mondial de l’Automobile 2016 ja-
pońska marka Infiniti produkująca auta
premium w koncernie Nissana, zaprezen-
towała zupełnie nową konstrukcję. Silnik
VC-Turbo ma być pierwszą jednostką
o zmiennym stopniu sprężania, jaka wej-
dzie do seryjnej produkcji.
Wielu producentów i konstruktorów
pracowało nad podobnymi projektami.
Silnik zdolny do zmiany parametrów
pojemności skokowej i stopnia sprężania
w trakcie normalnego działania w zależ-
ności od obciążenia i warunków pracy,
rozwiązałby największe problemy związa-
ne z charakterem jednostki spalania we-
wnętrznego. Klasyczny silnik spalinowy
albo jest mocny i ma sportowy charakter,
albo jest oszczędny. Albo ekonomicznie
obchodzi się z paliwem, albo pozwala sku-
tecznie oczyścić spaliny. Czyli – po pro-
stu – albo ma wysoki stopień sprężania,
lub niski. Wysoki pozwala mu pracować
na dosłownie śladowych ilościach paliwa,
ale w jego spalinach pojawiają się bardzo
szkodliwe substancje, których zawartość
jest odwrotnie proporcjonalna do ekono-
micznej doskonałości i wydajności paliwo-
wej. Niski zaś pozwala zastosować wszel-
kie metody zwiększania mocy i momentu
obrotowego, ale kosztem zdecydowanego
obniżenia wydajności paliwowej. W spa-
linach silnika o niskim stopniu sprężania
niemal nie znajdziemy najbardziej szko-
dliwych substancji, których usunięcie jest
dla katalizatorów prawie niemożliwe, ale
w zamian za to trzeba tu wlewać bardzo
dużo benzyny.
Konstruktorzy silników od co najmniej
50 lat zdawali sobie sprawę, że gdyby uda-
ło się stworzyć silnik o zmiennym stop-
niu sprężania, który umiałby pracować
w pełni zależnie od warunków, udałoby
się rozwiązać problemy związane z zapo-
trzebowaniem na osiągi przy konieczności
redukcji zużycia paliwa i emisji szkodli-
wych substancji. Kilkakrotnie pojawia-
ły się projekty budzące nadzieje, ale tak
naprawdę tylko jeden – Saab z 1998 r.
- gdzie w silniku V6 odchylano głowice
na specjalnych zawiasach – robił wraże-
nie. Niestety szefowie firmy zrezygnowali
z kontynuowania projektu.
Ponad 20 lat pracy i ponad 100 proto-
typów
Infiniti podjęło dzieło inżynierów Saaba
dokładnie w chwili, gdy Szwedzi porzucili
swoją konstrukcję. W tym momencie roz-
wiązaniebyłoobecnenarynkujużodniemal
10 lat, ale poza Ameryką Północną marka
ta właściwie nie istniała – nawet w Japonii.
Niemniej zajmowała się nie tylko prze-
mianowaniem samochodów Nissan na In-
finiti, jak by tego chcieli hejterzy. Infiniti
było bowiem od początku traktowane
przez Nissana jako oddział, który prowadzi
projekty nie do końca „po linii” Nissana,
a później Aliansu Nissan-Renault. Infiniti
pracowało więc nad „kosmicznymi” roz-
wiązaniami elektronicznymi, nowatorski-
mi metodami sterowania i… silnikami,
które z różnych powodów nie były mile
widziane w Aliansie. Bo za duże, zbyt pa-
liwożerne, niepasujące do image’u…
Wśród tych wszystkich eksperymentów
pojawił się i ten, by zrealizować Św. Gra-
ala: silnik o zmiennym stopniu sprężania.
Prace trwały przeszło 20 lat. Przepro-
wadzono niezliczone próby, stworzono
ponad 100 prototypów, w testach drogo-
wych i laboratoryjnych pokonano prze-
szło 3 mln km. W 1998 r. powstał wstęp-
ny szkic konstrukcji wielodźwigniowej,
która okazała się najbardziej obiecująca,
jako że realizowała wszystkie niezbęd-
ne założenia. Jednak w osiągnięciu fazy
przedprodukcyjnej pomogła współpraca
Infiniti z zespołem Renault F1. Zastoso-
wanie niektórych rozwiązań konstruk-
cyjnych pochodzących z „Królowej Spor-
tów Motorowych”, pozwoliło opanować
niektóre aspekty konstrukcyjne. Mówiąc
najkrócej: technologie stosowane w For-
mule 1 w zakresie łożysk i zarządzania ter-
micznego rozwiązały największe problemy
związane z nowym silnikiem.
Stopień sprężania to stosunek objętości
cylindra w jego największym otwarciu
(kiedy tłok w jego wnętrzu osiąga najniż-
sze położenie, tzw. dolny martwy punkt –
DMP) do najmniejszej objętości, gdy tłok
osiąga najwyższe położenie (górny mar-
twy punkt, GMP). Zmiana tej relacji jest
możliwa tylko na dwa sposoby: „szwedz-
ki” (historyczny Saaba), polegający na od-
chylaniu głowicy od bloku cylindrów, lub
hipotetyczny, bo nigdy niezrealizowany,
zmieniający wysokość tłoka lub długość
korbowodu. Wynaleziony w 1998 r. przez
Infiniti sposób rozwiązywał problem
według drugiej z tych zasad, obchodząc
go dzięki zastosowaniu zespołu dźwigni
i siłowników.
Jak to działa?
Jak widać na ilustracji obok, w silniku
Infiniti VC-Turbo korbowody nie są za-
mocowane na czopach wykorbień wału
korbowego, jak to jest w każdym konwen-
cjonalnym silniku. Na czopach zamoco-
wane są za to dźwignie w formie równo-
ważnych szal, których centralne podparcie
stanowi czop korbowodu. Do jednego
końca każdej z tych dźwigni mocowana
jest stopka korbowodu, zaś drugi połą-
czony jest z siłownikiem mimośrodowym.
Każdy ruch mimośrodu powoduje prze-
mieszczenie dźwigni wobec czopu, przez