fot. Total
Podróż mojego życia…
Takie podróże w moim życiu zapoczątkowała żona.
Uwielbia podróżować. Moje wcześniejsze wyjaz-
dy ograniczały się do krajów europejskich – i tylko
do komisów i szrotów samochodowych. Od wie-
lu lat jednak największą radość sprawia mi wy-
jazd na Mazury. Tam mogę zarzucić wędkę, nie
odzywać się do nikogo. Ten wyciszający proces
może trwać u mnie nawet kilka dni. Tak najlepiej
odpoczywam. Nie myślę o niczym, a tego moja
żona nie potrafi zrozumieć. (śmiech)
W samochodzie najważniejsze
jest…
…wiele rzeczy. Ale gdybym miał to przełożyć na
własności jezdne czy budowę, jestem fanem sa-
mochodów tylnonapędowych. To jest dla mnie
podstawa. Jeśli chodzi o wyposażenie, nie mam
żadnych wymagań. Cenię sobie otwierany dach.
Lubię krótką skrzynię biegów – gdy lewarek za-
montowany jest wprost w skrzyni.
W samochodzie mam…
Do dyspozycji mam cztery różne samochody,
więc mam na pewno dobre opony i hamulce.
Zestaw narzędzi, latarkę, dużą gaśnicę, bo te
małe obowiązkowe nadają się do gaszenia pa-
pierosa, olej, żarówki i pióra wycieraczek na tzw.
zapas. W lawecie mam jeszcze odpowiedni lewa-
rek słupkowy, silną linę do ho-
lowania, kable rozruchowe,
żeby komuś pomóc. Jest
też kompresor i jeszcze
długo by wymieniać…
Wszystkie te rzeczy gwarantują komfort i bezpie-
czeństwo. Zarówno mnie, moim pasażerom, jak
i innym użytkownikom dróg.
Część samochodowa, która Cię
intryguje…
Są nawet takie części, które absolutnie podzi-
wiam. Sam fakt, że w ogóle powstały, ktoś je
opracował, mnie porusza. Jest też sporo takich,
których nienawidzę i takie, które są dla mnie nie-
zrozumiałą rzeczą w samochodzie. Tu mogę wy-
mienić system „start-stop”. Można to tłumaczyć
ekologią, ale… zastanówmy się, jak ten system
działa… A działa w sposób brutalny – gasząc sa-
mochód. Wiadomo, gdy auto nie pracuje, to nie
spala paliwa i nie emituje szkodliwych substan-
cji. Oszczędność, w zależności od samochodu,
jest do 8 proc. Kupuję to! Robi wrażenie. Ale za-
stanówmy się, o co się bijemy… Sam system,
jego budowa, konieczność zmodyfikowania roz-
rusznika, alternatora, sterownika, akumulatora.
To wszystko już wymusiło zanieczyszczenie śro-
dowiska. Druga sprawa – zjeżdżamy z autostra-
dy, gdzie pędzimy 140 km/h, np. do bramek czy
na stację i auto od razu gaśnie. Nie schładzamy
ani skrzyni, ani turbosprężarki, itd. Więc za jakiś
czas te elementy będą uszkodzone. Będą miały
krótszą żywotność. Koszt ich naprawy, utylizacji,
transportu pozostawia większy ślad zarówno wę-
glowy, jak i w portfelu.
Jako pasażer jestem…
Lata, które spędziłem na wyjazdach po samocho-
dy, sprawiły, że nie potrzebuję jeść co dwie godzi-
ny, czy zatrzymywać się za potrzebą co 15 minut
(śmiech). Jestem dobrym pasażerem. Pod jednym
warunkiem, że kierowca potrafi jeździć. Jeżeli tak
nie jest, ja nie jestem pasażerem! W większości
przypadków jestem zawsze kierowcą.
Mam sentyment do…
…relacji międzyludzkich, które były kiedyś. Im-
ponują mi ludzie, którzy świadomie pozbywają
się telefonów komórkowych, którzy do siebie
wysyłają listy, którzy na spotkanie ubierają się
odpowiednio do sytuacji. Osobiście także bra-
kuje mi życia bez pośpiechu. I za tym tęsknie.
WYCISNĘŁA JAK CYTRYNĘ
MARZENA KOZIELSKA
W LAWECIE
MAM JESZCZE
ODPOWIEDNI
LEWAREK
SŁUPKOWY,
SILNĄ LINĘ
DO HOLOWANIA,
KABLE
ROZRUCHOWE,
ŻEBY KOMUŚ
POMÓC
26
PROSTO
W OCZY